Muzyka czy sprzęt audio? Dlaczego kłótnie o kable nie mają sensu!

Re: Po co te klutnie???





Poprzedni Następny
Wiadomość
Spis treści
From: waldemar_at_nospam_zedat.fu-berlin.de
Subject: Re: Po co te klutnie???
Date: Mon, 23 Oct 2000 10:34:51 GMT


Witam! czytam wasze posty i nie rozumiem, po co sie klucicie na takie tematy?
Przeciez kazdy z was slucha muzyki, a nie sprzetu!!! Jesli tak podchodzil by
karzdy urzytkownik sprzetu audio, to zamiast sluchac w domu muzyki zapuszczel
by sobie testy i rozkoszowal sie bezsensownym buczeniom, trzaskom i pieknym 1K
o glosnosci 100dB. A moze sluchal by czy trafo w jego ukochanej wiezy buczy
audiofilsko czy nie? Przeciez kazdy ma swoj sluch i odczucia przy sluchaniu
muzyki sa osobiste. Nie mozna narzucac komus, ze jego sprzet jest lepszy i
lepiej gra. Jak ktos chce wydawac fortune na kable, to jego sprawa! Mi
osobiscie nie zalezy na kablach za kilkanascie tysiecy, wola kupic kilkanascie
plyt i miec zapewniona zabawe przy ich sluchaniu. (plyt a nie sprzetu!) A tak
apropo, spytajcie sie swoich audiofilskich znajomych, jak czesto chodza do
filharmonii? Mysle, ze bardzo rzadko! A przeciez nawet najdrozszy sprzet nie
odda w pelni brzmienia instrumentu grajacego na zywo!
Pozdrawiam cala grupe i rzycze milych wrazen!!!

Hej,

wlasnie o to chodzilo w glownym watku. Ludzie sa naciagani na
super-duper kable jednokierunkowe z recznie polerowanymi drucikami z
miedzi beztlenowej (lub srebra, zalezy od producenta) za ciezkie
pieniadze. I to tacy, ktorzy na ucho nie odroznia fortepianu od
saksofonu, a fagot to dla nich obrazliwe slowo na homoseksualiste.
Jak juz chyba pisalem, znam paru muzykow i melomanow, kochajacych na
prawde muzyke, sluchajacych plyty na sprzecie klasy "Jubilat". Po
prostu sluchaja utworu i przypominaja sobie oryginal slyszany w "La
Scali" czy innej MET.
Z drugiej strony, sluchalem tez aparatury wlasnej roboty kolegi z
uczelni. Majatek wlozyl w kolumny glosnikowe. Mnostwo czasu poswiecil
(sam nawijal powietrzne cewki w zwrotnicy, aby nie miec znieksztalcen
rdzenia). Wzmacniacz tez sam robil, ale kable mial normalne (ale o
odpowiednim przekroju)
Moja rada jest taka, idzie sie do sklepu, gdzie posluchac mozna.
Bierzesz swoja ulubiona muzyke (choc najlepiej sprawdza sie organami i
skrzypcami i gitara klasyczna: moje zdanie) i sluchasz po kolei:
strasznie za drogie - moze za tanie -> i w gore.
Od czasu do czasu sluchasz tego za drogiego. Jak nie slyszysz roznicy,
to bierzesz ten sprzet, albo ten tanszy, na ktory cie jeszcze stac.

Waldek

PS
tak jakies 95% plyt CD jest tak dodupicznie nagranych (przesterowanie,
bledna normalizacja etc), ze i tak te drogie kable to se mozna w odbyt
wsadzic.

Poprzedni Następny
Wiadomość
Spis treści
From: JK <Janusz_k_at_nospam_um.bielsko.pl>
Subject: Re: Po co te klutnie???
Date: Mon, 23 Oct 2000 14:08:05 +0200


Hej,

wlasnie o to chodzilo w glownym watku. Ludzie sa naciagani na
super-duper kable jednokierunkowe z recznie polerowanymi drucikami z
miedzi beztlenowej (lub srebra, zalezy od producenta) za ciezkie
pieniadze. I to tacy, ktorzy na ucho nie odroznia fortepianu od
saksofonu, a fagot to dla nich obrazliwe slowo na homoseksualiste.
Jak juz chyba pisalem, znam paru muzykow i melomanow, kochajacych na
prawde muzyke, sluchajacych plyty na sprzecie klasy "Jubilat". Po
prostu sluchaja utworu i przypominaja sobie oryginal slyszany w "La
Scali" czy innej MET.
Z drugiej strony, sluchalem tez aparatury wlasnej roboty kolegi z
uczelni. Majatek wlozyl w kolumny glosnikowe. Mnostwo czasu poswiecil
(sam nawijal powietrzne cewki w zwrotnicy, aby nie miec znieksztalcen
rdzenia). Wzmacniacz tez sam robil, ale kable mial normalne (ale o
odpowiednim przekroju)
Moja rada jest taka, idzie sie do sklepu, gdzie posluchac mozna.
Bierzesz swoja ulubiona muzyke (choc najlepiej sprawdza sie organami i
skrzypcami i gitara klasyczna: moje zdanie) i sluchasz po kolei:
strasznie za drogie - moze za tanie -> i w gore.
Od czasu do czasu sluchasz tego za drogiego. Jak nie slyszysz roznicy,
to bierzesz ten sprzet, albo ten tanszy, na ktory cie jeszcze stac.

Waldek

PS
tak jakies 95% plyt CD jest tak dodupicznie nagranych (przesterowanie,
bledna normalizacja etc), ze i tak te drogie kable to se mozna w odbyt
wsadzic.

Dobre !!!! Popieram, w sumie jest to nacišganie ludzi a źródła dzwięku i tak sš do
d....y to po co
ładować kasę w coś co tylko paru usłyszy (albo wydaje się im że słyszy ;-))
Janusz K



Poprzedni Następny
Wiadomość
Spis treści
From: Ireneusz Niemczyk <i.niemczyk_at_nospam_multispedytor.com.pl>
Subject: Re: Po co te klutnie???
Date: Mon, 23 Oct 2000 14:54:07 +0200


{biiiig ciach}

Dobre !!!! Popieram, w sumie jest to nacišganie ludzi a źródła dzwięku i tak sš do
d....y to po co
ładować kasę w coś co tylko paru usłyszy (albo wydaje się im że słyszy ;-))
Janusz K

Cześć,
wiesz to tak jak z samochodzmi, drogi mamy do d... a ludzie mimo wszystko kupuja np:
Porshe ;)
Po prostu są grupy ludzi, które mają takie potrzeby i tyle. Wolny rynek musi
zaspokajać i takie potrzeby.
Miłego dnia.


--
PZD, Irek.N. (ALIAS)
ps. a powiedział byś kiperowi, że _ściemnia_ ? bo ja nie miał bym odwagi ;)))))


Poprzedni Następny
Wiadomość
Spis treści
From: "Stah" <staszekw_at_nospam_banpol.com.pl>
Subject: Re: Po co te klutnie???
Date: Tue, 24 Oct 2000 22:03:19 +0200


| > {biiiig ciach}
|
| > Dobre !!!! Popieram, w sumie jest to nacišganie ludzi a źródła dzwięku i
tak sš do
| > d....y to po co
| > ładować kasę w coś co tylko paru usłyszy (albo wydaje się im że słyszy
;-))
| > Janusz K
|
| Cześć,
| wiesz to tak jak z samochodzmi, drogi mamy do d... a ludzie mimo wszystko
kupuja np:
| Porshe ;)
| Po prostu są grupy ludzi, które mają takie potrzeby i tyle. Wolny rynek
musi
| zaspokajać i takie potrzeby.
| Miłego dnia.
|
|
| --
| PZD, Irek.N. (ALIAS)
| ps. a powiedział byś kiperowi, że _ściemnia_ ? bo ja nie miał bym odwagi
;)))))

No właśnie, kiperom też zdarzają się kompromitacje... :-)))
Wolny rynek => zaspokajanie snobów też, święta racja :-))
Faktem jest, że "maluczkim" można namieszać we łbach tym ręcznym
wykańczaniem, złotem, srebrem, platyną i ch...olera wie czym jeszcze...
Należy być po prostu uczciwym w ocenie własnego słuchu i własnego portfela,
tak mi się wydaje. Poodsłuchiwać sobie, jak radzi kolega i wyciągnąć
wnioski.
To tak, jak szampon z jedwabnymi proteinami, czy proszek do prania z
wbudowaną inteligencją - nazwy można wymyślać piękne, ale co za tym tak
naprawdę stoi, to trzeba (?) się przekonać "w praniu" właśnie :-)))
Najbardziej podobał mi się kolega, który miał super kolumny, hiper kable
(nadepnąłem kiedyś niechcący na taki kabel - miesiąc jęczał, że mu geometrię
zaburzyłem...), turbo wzmacniacz, odlotowy CD-player, a płyty kupował
pirackie rusko-bułgarskie, które najczęściej jakością zbliżone są do słabego
magnetofonu...
No cóż, de gustibus non est disputandum, byle kasy wystarczyło... <:-)))))
Staszek

P.S. Wyrafinowany słuch muzyczno-akustyczny + dysleksja?... (kłutnie) ;-))
Dech zapiera czasem od błędów ortograficznych na naszej grupie... wziołem...
wziełem... rety... Nie jestem purystą (piszę "na grupie" :-)), ale toż to
podstawówka!...



Poprzedni Następny
Wiadomość
Spis treści
From: JK <Janusz_k_at_nospam_um.bielsko.pl>
Subject: Re: Po co te klutnie???
Date: Wed, 25 Oct 2000 10:05:20 +0200


Najbardziej podobał mi się kolega, który miał super kolumny, hiper kable
(nadepnšłem kiedyś niechcšcy na taki kabel - miesišc jęczał, że mu geometrię
zaburzyłem...), turbo wzmacniacz, odlotowy CD-player, a płyty kupował
pirackie rusko-bułgarskie, które najczęściej jakościš zbliżone sš do słabego
magnetofonu...

Nic dodac nic ujšć, właśnie o tym pisałem.P.S. Wyrafinowany słuch
muzyczno-akustyczny + dysleksja?... (kłutnie) ;-))

Dech zapiera czasem od błędów ortograficznych na naszej grupie... wziołem...
wziełem... rety... Nie jestem purystš (piszę "na grupie" :-)), ale toż to
podstawówka!...

TAaaak to jest ciekawostka, a swojš drogš poziom wiedzy ortograficznej jest
czasami kompromitujšcy.
Janusz K