Moc baterii radioizotopowych sond Voyager: Dlaczego nie używamy ich na Ziemi?
Baterie radioizotopowe sond 'Voyager'
From: "marcin" <marcinWYTNIJTO_at_nospam_bipnet.pl>
Subject: Baterie radioizotopowe sond 'Voyager'
Date: 14 Feb 2005 15:17:16 +0100
Witam
Baterie te dzialają już 28 rok i mają działać jeszcze 15 lat.
Jakiej one są mocy i czemu tu na Ziemi się takich nie stosuje (np jako źródło
energii do samochodów elektrycznych) jak wygląda sprawa z poziomem
promieniowania.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
From: "Piotr \"Pitlab\" Laskowski" <pitlab_at_nospam_wp.pl>
Subject: Re: Baterie radioizotopowe sond 'Voyager'
Date: Mon, 14 Feb 2005 16:18:25 +0100
Baterie te dzialają już 28 rok i mają działać jeszcze 15 lat.
Jakiej one są mocy i czemu tu na Ziemi się takich nie stosuje (np jako
źródło energii do samochodów elektrycznych) jak wygląda sprawa
z poziomem promieniowania.
Nie jestem pewien czy dokładnie o to chodzi, ale tego typu ogniwo to stos
termopar z jednej strony chłodzonych "powiewami wiatru kosmicznego" o
temperaturze kilku K a z drugiej strony ogrzewane rozpadającym się
materiałem rozszczepialnym.
Podejrzewam że na Ziemi nie stosuje się tego typu ogniw ze względu na:
- cenę (uran czy pluton jest pewnie trochę droższy od niklu, kadmu, ołowiu
czy litu)
- bezpieczeństwo (skoro się grzeje to ktoś mógłby połączyć kilka szeregowo
kilka ogniw przekraczając masę krytyczną i
wtedy dopiero było by gorąco ;-)
- niewielką wydajność w stosunku do masy (ileż prądu mozna pociągnąć z
termopary...)
- na koniec problem z "wiatrem" o odpowiedniej temperaturze. Chłodzenie
ciekłym azotem nie jest zbyt ekonomiczne a cepłej strony też nie można
zbytnio windować w górę bo termoapra się stopi...
Przy tego typu problemach kwestia promieniowania jest pewnie pomijalna.
Plaszczyk z kilku cm ołowiu pewnie swoje by zrobił.
--
Piotrek
http://www.pitlab.pl/
From: J.F. <jfox_xnospamx_at_nospam_poczta.onet.pl>
Subject: Re: Baterie radioizotopowe sond 'Voyager'
Date: Mon, 14 Feb 2005 18:37:11 +0100
On Mon, 14 Feb 2005 16:18:25 +0100, Piotr "Pitlab" Laskowski wrote:
- bezpieczeństwo (skoro się grzeje to ktoś mógłby połączyć kilka szeregowo
kilka ogniw przekraczając masę krytyczną i wtedy dopiero było by gorąco ;-)
A druga sprawa - co robic np po wypadku samochodu ? Uciekac daleko i
wzywac ekipe z Czernobyla ?
- niewielką wydajność w stosunku do masy (ileż prądu mozna pociągnąć z
termopary...)
O, pradu to mozna sporo, skoro ceweczka nawinieta drutem fi1..2
potrafi elektrozawor otworzyc. Sam jestem ciekaw ile tam plynie -
chyba ponad 20A.
Tyle ze sprawnosc niewielka, duzo energii sie marnuje .. no i mocy
raczej kilkaset W - na samochod za malo.
Za to byly podobne pomysly domowego, badz osiedlowego reaktora do
grzania - kanadyjskie zimy bywaja surowe, a przy odpowiednim doborze
elementow wychodzi z tego reaktor prosciutki i bezpieczny bez
zapezpieczen.
W kwestii sprawnosci - byc moze wkrotce zamiast termopar beda silniki
Stirlinga. http://www.grc.nasa.gov/WWW/tmsb/
- na koniec problem z "wiatrem" o odpowiedniej temperaturze. Chłodzenie
ciekłym azotem nie jest zbyt ekonomiczne a cepłej strony też nie można
zbytnio windować w górę bo termoapra się stopi...
Przy tego typu problemach kwestia promieniowania jest pewnie pomijalna.
Plaszczyk z kilku cm ołowiu pewnie swoje by zrobił.
I na sam koniec - tego sie nie da wylaczyc :-(
J.
From: "PAndy" <pandrw_at_nospam_poczta.onet.pl>
Subject: Re: Baterie radioizotopowe sond 'Voyager'
Date: Mon, 14 Feb 2005 19:20:57 +0100
I na sam koniec - tego sie nie da wylaczyc :-(
Da sie - tylko trzeba przewidziec tak ewentualnosc... :D